Strony

czwartek, 17 kwietnia 2025

Czarnobyl bez tajemnic

Po ulicach Prypeci, ani po Czarnobyla nie biegają zmutowane zwierzęta, a drzewa nie świecą w ciemności – zapewniał na spotkaniu w Powiatowej Bibliotece Publicznej w Sieradzu Borys Tynka.


Autor książki „Sekrety Czarnobyla” jest jedynym Polakiem, który ukończył kurs przewodnicki na przewodnika po czarnobylskiej strefie wykluczenia.

– Byłem tam dziesięć razy i jak pastwo widzą, nie świecę – mówił, pokazując zdjęcia z wycieczek do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia.

Borys Tynka opowiadał o tym, jak doszło do katastrofy elektrowni i o tym, co do dziś go szokuje, czyli ukrywaniu prawdy o wybuchu reaktora i skali skażenia środowiska. Szczególną uwagę poświęcił tzw. likwidatorom, czyli ludziom, którzy z narażeniem życia usuwali skutki katastrofy, a było ich prawdopodobnie około miliona. Znaleźli się wśród nich strażacy, żołnierze, inżynierowie, dozymetryści, lekarze i wielu innych.

Czarnobyl to największa katastrofa przemysłowa XX wieku. Doszło do niej w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 przegrzał się rdzeń reaktora jądrowego w elektrowni. Później doszło do wybuchu wodoru i pożaru, skutek był taki, że nad całą Europą pojawiły się radioaktywne chmury. W Polsce wiedzieli o tym nieliczni… Dopiero kiedy promieniotwórczy opad dotarł do Szwecji, świat dowiedział się o katastrofie.

Borys Tynka opowiadał między innymi o ewakuacji Prypeci, miasta zbudowanego przede wszystkim dla pracowników elektrowni. Nazywano je miastem marzeń, bo było tam wszystko – nowe mieszkania, ośrodki kultury, baseny, szkoły, boiska sportowe i dobrze zaopatrzone sklepy, co było ewenementem w Związku Radzieckim. 27 kwietnia 1986 roku władze zarządziły
i przeprowadziły ewakuację. Niemal 40 tysięcy ludzi spokojnie wsiadło do autobusów, wierząc, że za kilka dni wrócą do swoich domów. Nie wrócili nigdy.

Są jednak tacy, którzy po kilku, kilkunastu tygodniach wrócili do swoich domów, głównie mieszkańcy wsi, którzy nie umieli odnaleźć się w miastach, do których ich przesiedlono. Nazywa się ich samosiołami – mieszkają w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia, uprawiają warzywa, hodują zwierzęta. Większość to osoby starsze i najczęściej umierają po prostu ze starości.

Borys Tynka mówi, że choć co roku organizowane są dla byłych mieszkańców bezpłatne wyjazdy do Prypeci, niewielu decyduje się tam pojechać. Turystów za to nie brakuje, zwłaszcza po emisji serialu telewizyjnego. Biura podróży organizują wycieczki. Trzeba mieć specjalne zezwolenie, przechodzi się kontrole, a później przewodnicy pokazują najbardziej charakterystyczne miejsca – opuszczone wsie, miasto Prypeć, ogromny radar „Oko Moskwy” i samą elektrownię.

Są również inni odwiedzający Strefę, tzw. stalkerzy. Oni wchodzą nielegalnie, przebywają tam czasem nawet tydzień, śpiąc w opuszczonych domach. To często fani gry komputerowej S.T.A.L.K.E.R.

Czy teraz Czarnobyl nie ma już sekretów?  Na pewno ma, bo to katastrofa na niespotykaną skalę. Do dziś naukowcy nie są w stanie określić długofalowych skutków dla środowiska naturalnego i przede wszystkim dla ludzi. Oficjalnie, do dziś, podaje się, że z powodu katastrofy zginęło 31 osób.

Borys Tynka mówi – Proszę państwa, największa katastrofa elektrowni jądrowej i tylko 31 ofiar śmiertelnych? Trudno w to uwierzyć, a nikt nie potrafi określić ile ich było naprawdę.

O tym i wielu innych zagadnieniach związanych z Czarnobylem można przeczytać w książce Borysa Tynki „Sekrety Czarnobyla”. Źródło PBP w Sieradzu. 










 

 

 

1 komentarz:

  1. Samosioły żyją dłużej w strefie wykluczenia niż MY jedząc tą pasze z marketów....

    OdpowiedzUsuń