Mecz derbowy w klasie B pomiędzy KS Unia Sieradz-Męka a KS Hetman Sieradz zakończył się zwycięstwem Hetmana 2:4 (2:2).
To był mecz na szczeblu klasy B określany mianem tego na szczycie. Lider tabeli KS Unia Sieradz-Męka podejmował na własnym boisku czwartą drużynę w tabeli Hetmana Sieradz. Wcześniejsze mecze tych drużyn rozgrywane przy ulicy Borek zawsze kończyły się zwycięstwem Unii, tym razem włodarze obu klubów wiedzieli że to będzie inny mecz i wynik jest otwarty.
Zaczęło się spokojnie obie drużyny próbowały grać pozycyjnie i raczej badały swoje możliwości, można było powiedzieć nie wiele się dzieje. Tak też było aż do 23 minuty gdy zza pola karnego w długi róg bramki Unii huknął Wiktor Sojka i w tym momencie Hetman Sieradz prowadził (0:1). Po straconym golu Unia ruszyła do ataku. Długo na jej odpowiedź nie czekaliśmy bo już w 25 minucie bramkę wyrównującą strzelił Paweł Hoffman (1:1). Unia atakowała dalej i doczekała się swojego prowadzenia w meczu. W 31 minucie wyprowadził zespół Unii na prowadzenie ponownie Paweł Hoffman (2:1). Mecz się otworzył, oba zespoły próbowały sobie tworzyć sytuacje i oddawać strzały na bramkę, część ich była naprawdę groźna ale najczęściej niecelna. W 44 minucie piłkarze Unii stanęli na boisku twierdząc że był spalony i wpuścili piłkarza Hetmana we własne pole karne. Ten wykorzystał sytuację i w tym momencie był remis (2:2), strzelcem gola był Denys Pidvalnyi. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
Przerwę lepiej wykorzystali piłkarze Hetmana. Już w 49 minucie ponownie na prowadzenie wyprowadził Hetmana Denys Pidvalnyi (2:3). W meczu zaczęły grać emocje i udzielać się nie tylko piłkarzom ale też sztabom szkoleniowym. Często do akcji musiał wkraczać sędzia dzisiejszego meczu i temperować zachowanie przedstawicieli obu drużyn. Można rzec że pierwsi sytuację opanowali goście, którzy w 64 minucie podwyższyli prowadzenie (2:4), ponownie strzelcem okazał się Denys Pidvalnyi.
Sytuacji bramkowych było jeszcze sporo po jednej i drugiej stronie ale wynik nie uległ zmianie, choć powinien i to dlatego że Hetman strzelił gola na 2:5 ale sędzia go nie uznał ku zdziwieniu nawet siedzących za bramką kibiców miejscowego zespołu. Podobno piłka przed dośrodkowaniem opuściła boiska choć jak twierdzi piłkarz Hetmana że „absolutnie nie opuściła”, być może taką sytuację zasygnalizował sędzia boczny, ale nie będziemy już drążyć tematu.
Mecz zakończył się wyjazdowym zwycięstwem Hetmana Sieradz (2:4). Dzięki temu zwycięstwu Hetman przesunął się w tabeli na drugie miejsce. Liderem jest LGKS Charłupia Mała z którą Hetman zagra w Sieradzu 5 października (sobota) o godzinie 15:00.
Hetman szaleje !
OdpowiedzUsuńPomarańczowa furia górą !
OdpowiedzUsuńmoże nie było gola bo był faul ?
OdpowiedzUsuń5:2 czy 4:2 wygrali najważniejsze ! Hetman do boju !!!
OdpowiedzUsuńoj tam , sędzia coś zobaczył odgwizdał i koniec, gwizdek to gwizdek
OdpowiedzUsuńno tak sędzia gwiżdże a potem z publiczności lecą co najmniej teksty "sędzia kalosz"
UsuńSędziowie rzadko kiedy przyznają się do błędów dlatego został wymyślony system Var, by im pomóc w sędziowaniu. Jednak w klasie B systemu Var nie ma więc ... gwizdek to gwizdek ... taka sprawiedliwość na boisku.
UsuńBrawo Hetman jesteście na dobrej drodze :)
OdpowiedzUsuńTo jest klasa B, jest jeden sędzia na boisku, mógł nie widzieć, gwizdnął ... Może wyszła może nie wyszła, gwizdek zakończył akcję .
OdpowiedzUsuń