Po ponad 30 latach sporów i ciągnących się rozpraw sądowych Miasto Sieradz uregulowało sprawę gruntu, na którym częściowo stoi magistrat i funkcjonujący przy nim parking na placu Wojewódzkim. Urząd, od kilku dni jest stuprocentowym właścicielem spornego terenu.
Spadkobiercy Lipińskiego w 1991 roku wystąpili o odszkodowanie za działkę wielkości 1858 metrów, z czego 259 metrów znajduje się pod budynkiem urzędu. Reszta to pas zieleni, taras, parking i chodnik. Przez ponad 30 lat sporu wiele było pomysłów, jak rozwiązać sprawę i nie płacić odszkodowania spadkobiercom z tytułu bezumownego korzystania z gruntu. Rozwiązania nie przynosiły też kolejne rozprawy sądowe.
Wielki krok udało się wykonać pod koniec lutego ubiegłego roku, gdy Miasto stało się współwłaścicielem terenu, nabywając 50 proc. udziału w gruncie. Kilka dni temu sprawę natomiast zakończono definitywnie, kupując pozostałą jego część. - Myślę, że to historyczna chwila dla Sieradza, bo wielu prezydentów przede mną mierzyło się z tym problemem i wreszcie szczęśliwie udało nam się doprowadzić do sytuacji, gdy budynek magistratu i przyległa do niego część placu Wojewódzkiego jest w całości własnością Miasta - mówi Paweł Osiewała, prezydent Sieradza.
Co to oznacza? Przede wszystkim, będąc już formalnie właścicielem terenu sieradzki magistrat może zająć się zagospodarowaniem i remontem tarasu przed UM, jak i prowadzącego na niego podjazdu dla osób niepełnosprawnych. - Z całą pewnością, nie było to powodem do dumy, ale nie mogliśmy niestety nic z tym zrobić, bo to nie było naszą własnością. Teraz jesteśmy właścicielem i możemy dokonywać stosownych inwestycji. Chcemy poprawić dostępność do Urzędu i estetykę tego miejsca. Jestem dumny, że po kilkudziesięciu latach, jestem tym prezydentem, który tę sprawę doprowadził do końca - wyjaśnia prezydent.
(Źródło Urząd Miasta Sieradz)
trzeba mieć tupet i wytarte czoło
OdpowiedzUsuń