poniedziałek, 3 października 2022

100 - lecie Siótr Urszulanek w Sieradzu

W niedzielę dobiegły końca uroczystości jubileuszowe związane ze 100 – leciem obecności w Sieradzu Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Najświętszego Serca Jezusowego. Z tej okazji w kościele pw. św. Stanisława odbyła się msza dziękczynna pod przewodnictwem Księdza Biskupa Krzysztofa Wętkowskiego. Jubileusz jest doskonałą okazją do przypomnienia działalności Zgromadzenia Sióstr NSJ w Sieradzu.

     Poniżej przedstawiamy fragmenty z artykułu, który znajduje się na stronie http://www.klasztor-sieradz.pl . Pod artykułem znajdziecie Państwo galerię zdjęć z wczorajszych uroczystości.

(Źródło Urząd Miasta Sieradz)


POCZĄTEK

     Wiosną 1921 roku Matka Urszula Ledóchowska, założycielka niedawno powstałego Zgromadzenia Sióstr Urszulanek SJK, została zaproszona przez ziemianki powiatu sieradzkiego do Sieradza z prośbą o wygłoszenie tu odczytu o nowym zgromadzeniu i jego działalności. W sali teatru Matka Urszula Ledóchowska mówiła o swych planach pracy wśród ludu, o nowych formach życia zakonnego, dostosowanych do potrzeb współczesnych. Prawdopodobnie była po raz pierwszy w Sieradzu i dopiero teraz miała okazję ujrzenia starego klasztoru podominikańskiego, położonego tuż obok teatru, z którego właśnie wychodzili słuchacze odczytu. "Po odczycie - pisze Matka Urszula w "Historii Kongregacji" - otoczyli mnie: rektor kościoła klasztornego i panie ziemianki z prośbą, propozycją, byśmy objęły klasztor podominikański w Sieradzu, który już częściowo jest ruiną i coraz bardziej niszczeje". Propozycja objęcia klasztoru kryła w sobie nadzieję, że Matka Urszula wydźwignie z ruin walący się w gruzy zabytkowy obiekt ziemi sieradzkiej.

     Klasztor był rzeczywiście w stanie opłakanym. Po opuszczeniu go przez dominikanów zabudowania służyły najrozmaitszym celom. W jednym skrzydle mieściła się od czasów zaboru rosyjskiego szkoła, niektóre pomieszczenia wynajmował rząd osobom prywatnym. Nikt z użytkowników nie myślał o przeprowadzeniu jakichkolwiek remontów, a jedynie zabezpieczał się prowizorycznie przed grożącą ruiną, klasztor więc z wolna chylił się ku upadkowi.

     Matka Urszula zwróciła się z prośbą do księdza biskupa Zdzitowieckiego zaraz po odczycie w Sieradzu. Ks. bp Zdzitowiecki szczerze ucieszył się propozycją Matki Urszuli. "Praca nad ludem - pisał - jest tak nagląca i tak nieodzowna, że z otwartymi rękoma przyjmę Siostry do swej diecezji... Z mej strony nie znajduję żadnych przeszkód do osiedlenia się Urszulanek w klasztorze sieradzkim…”  Formalny akt darowizny został dokonany przez zebraną w Rzymie Radę Generalną zakonu dominikańskiego w dniu 2 kwietnia 1922 roku. Już z początkiem lipca 1922 roku M. Urszula posłała do Sieradza dwie siostry: S. Antoninę Tyszkiewicz i S. Paulę Wróblewską, by rozpoczęły kwestę po dworach diecezji kujawsko - kaliskiej. Na dobre zamieszkały siostry w Sieradzu dopiero od września 1922 roku u zaprzyjaźnionej rodziny, a od października przeniosły się do klasztoru.

     Odbudowa klasztoru postępowała sukcesywnie i trwała kilka lat. Siostry miały swój znaczny udział w pracach murarskich i porządkowych. Pierwsze lata odnotowały dość duży napływ kandydatek do życia zakonnego z ziemi sieradzkiej. Wiele z nich stawało do pracy przy odbudowie klasztoru. Prace restauracyjne tak zrujnowanego i dużego obiektu zabytkowego pociągały za sobą duże koszty. Oczywiście nie mogła temu sprostać kasa Zgromadzenia, które prowadziło liczne zakłady dla sierot i dzieci z rodzin ubogich - nie dotowane wówczas przez państwo.

     Matka Urszula zabiegała również o stworzenie pewnych źródeł dochodu w samym klasztorze. Już w listopadzie 1922 roku sprowadzono do Sieradza warsztaty tkackie i zainstalowano je w długiej sali wzdłuż kościoła na pierwszym piętrze. W sumie było 12 warsztatów tkackich. Wytwarzając tkaniny regionalne: barwne pasiaki, czerwone i zielone, narzuty na łóżka, poduszki, stroje ludowe regionu sieradzkiego, tkalnia sióstr przyczyniła się wydatnie do promowania i upowszechniania piękna ludowego artyzmu. Tkaniny regionalne wyrabiane tutaj zostały kilkakrotnie odznaczone na różnych wystawach, w tym na Wystawie Krajowej w Poznaniu w 1929 r. Również po wojnie, gdy siostry były zmuszone przystąpić do Spółdzielni Pracy Przemysłu Ludowego i Artystycznego Ziemi Piotrkowskiej, tkaniny sióstr były szczególnie cenione. Przykładem tego może być fakt, że jeden z utkanych przez siostry gobelinów, został ofiarowany prezydentowi Francji Charles de Gaulle, podczas jego wizyty w Polsce.

     Matka Urszula, mimo rozlicznych prac i odpowiedzialności za całe Zgromadzenie, była osobiście zaangażowana w sprawę odbudowy klasztoru. Mówią o tym jej zapisy w Kronice Zgromadzenia, którą prowadziła: "Obstalowałam w Poznaniu 30 tys. sztuk dachówki karpiówki dla Sieradza"(1924 r.), "Obejrzałam całą budowę. Już zerwany stary dach nad szkołą, praca wre w całej pełni"(1925 r.), "Już wszystkie dachy dachówką pokryte. Sieradz coraz ładniejszy"(1926 r.).

     Odbudowa klasztoru nabrała rozgłosu. Ukazywały się artykuły wyrażające uznanie dla przedsięwzięcia. Oto tytuły niektórych z nich: "Nowe dzieło Matki Ledóchowskiej - odbudowa klasztoru w Sieradzu" ("Tygodnik Ilustrowany" Nr 35, 1926), "Wskrzeszona chluba Sieradza - klasztor Królowej Jadwigi" ("Ilustrowany Kurier Codzienny", Kraków  Nr 48, 1929)

Już w roku 1923 główne skrzydło klasztoru było gotowe, posesja została ogrodzona, zaprowadzono elektryczność.

     Matka Urszula podjęła się ponadto remontu gmachu przylegającego do klasztoru i będącego jego własnością a użytkowanego przez publiczną szkolę powszechną. W październiku 1925 r. odbyło się uroczyste poświęcenie szkoły im. Królowej Jadwigi. Kierownictwo szkoły było już wówczas w ręku sióstr.

     Równolegle z odbudową klasztoru - była tu prowadzona praca charytatywna i apostolska pod różnymi postaciami. Klasztor był zawsze otwarty na dzieci i młodzież. Już na początku, gdy warunki były jeszcze bardzo prymitywne s. Antonina Tyszkiewicz, pierwsza przełożona klasztoru, przyjęła bez wahania dwudziestkę dzieci z ochronki na ul. Żabiej, gdy magistrat nie mógł finansować tej instytucji. Klasztor stawał się tym, czym być powinien - ostoją, pomocą oparciem dla środowiska.

    Wkrótce po osiedleniu się siostry zorganizowały ochronkę dla dzieci. Dzieci otrzymywały ciepły posiłek, czasami odzież, a przede wszystkim troskliwą opiekę i serce, których często było im brak. Dożywianie odbywało się z funduszów Koła Ziemianek, także sejmik dopomagał w zaopatrzeniu dzieci w odzież. W latach 30 - tych siostry opiekowały się już setką dzieci. Podczas wakacji letnich siostry prowadziły ponadto "ogródek" dziecięcy dla dzieci przedszkolnych. W klasztorze powstała świetlica dla 30 dziewczynek zrzeszonych w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży, biblioteka i wypożyczalnia książek, z której korzystała okoliczna ludność. W roku 1934 na usilną prośbę inteligencji miejskiej siostry założyły prywatną koedukacyjną szkołę powszechną.

     Stałym zajęciem sióstr była katechizacja we wszystkich szkołach powszechnych Sieradza, prowadzenie organizacji religijnych dzieci i młodzieży.

LATA WOJNY I OKUPACJI

     Całą tą rozkwitającą działalność przerwała wojna w 1939 roku. Klasztor został zajęty przez Niemców i stworzono w nim szpital polowy. Początkowo było kilkuset rannych - warunki fatalne - brakło łóżek, bielizny, nawet sienników. Gdy władze wojskowe skierowały część jeńców do innych szpitali, a inwalidów pozwalniano do domów, opróżnił się kościół i krużganek, większość rannych leżała na łóżkach, reszta na siennikach. Mieszkańcy Sieradza pamiętali o rannych, odwiedzali ich, obdarzali żywnością. Szpital polowy przetrwał aż do 19 lutego 1940 roku. Liczył wówczas już tylko1105 pacjentów. Nie czekając ich wyzdrowienia, Niemcy wyprawili ich najpierw do Ostrzeszowa, a stamtąd porozsyłali do różnych obozów. Na pożegnanie prawie wszyscy zebrali się na krużganku pod krzyżem, gdzie Mszę świętą odprawił ks. Binkowski, który wkrótce sam został wysłany do obozu w Dachau, skąd już nie wrócił.

     Podczas trwającej wiele lat okupacji, przebywające w Sieradzu siostry podjęły się również pochówku zmarłych w sieradzkim więzieniu więźniów politycznych. Przez wszystkie lata okupacji można było oglądać jadący ulicami miasta niepozorny zaprzęg: wózek, zaprzężony w kulawego konika "Troskę" wiozący trumnę, albo i dwie. W pierwszym roku wojny każdy zmarły otrzymywał własną trumnę; w dalszych latach trumna z wysuwanym dnem służyła tylko do przewożenia zwłok, które składano do grobu w papierowych workach. Pod koniec sytuacja uległa zmianie o tyle, że zmarłych odziewano w ich własną bieliznę o ile ta była licha, bo lepszą przywłaszczali sobie Niemcy. W samym tylko 1942 roku siostry pochowały w ten sposób 450 osób.

PO ZAKOŃCZENIU II WOJNY ŚWIATOWEJ

     Z chwilą zakończenia wojny w 1945 r. klasztor sieradzki liczący wówczas 110 sióstr, bardzo aktywnie włączył się w prace nad odbudową i rekonstrukcją życia społecznego na terenie miasta. Wojna pozostawiła po sobie ruinę, nędzę i ludzkie tragedie. Najpilniejszą sprawą była troska o młodzież i dzieci. Gdy tylko zaczęło się organizować szkolnictwo, pięć sióstr objęło nauczanie religii w szkołach. Napływ młodzieży okolicznej do gimnazjum sieradzkiego a potem też do innych szkół średnich, stwarzał konieczność zapewnienia jej odpowiednich warunków bytowych i właściwej opieki. Siostry w pierwszym roku powojennym przyjęły pod swój dach 45 dziewcząt. Warunki były wówczas, jak zresztą wszędzie w pierwszych latach powojennych, bardzo skromne, wręcz biedne. Najwięcej, bo 58 internatek było w roku 1956/60. Liczba ta zaczęła jednak spadać, bo ówczesne władze komunistyczne niechętnie  a nawet wrogo patrzyły na bursę prowadzoną przez zgromadzenie zakonne. Bursa prosperująca po wojnie przez 16 lat przestała istnieć definitywnie z dniem 30 czerwca 1961 roku.

     Po zlikwidowaniu bursy "Caritas" państwowy zlecił siostrom prowadzenie Domu Opieki Społecznej dla 40 dzieci niepełnosprawnych umysłowo i fizycznie. Otwarcie Zakładu nastąpiło 5 stycznia 1962 r. Obecnie większość personelu stanowią osoby świeckie, które z wielką ofiarnością i oddaniem pracują przy dzieciach.

      Odpowiedzią na najpilniejsza potrzebę społeczeństwa sieradzkiego było otwarcie przedszkola po wojnie. Mimo najlepszych chęci, siostry nie były w stanie przyjąć wszystkich, bardzo licznie zgłaszanych dzieci. W pierwszym roku powojennym liczbę ograniczono do 100 miejsc. Siostry prowadziły przedszkole w wynajętym lokalu. W następnych latach, gdy urządzono na ten cel zakupiony przez siostry barak, liczbę miejsc można było zwiększyć do 150. Dzieci zostały podzielone na trzy grupy. W 1947 r. z ramienia "Caritas" powstało w domu sióstr przy ul. Toruńskiej drugie przedszkole, prowadzone przez siostry. Działało ono przez dwa lata i przestało istnieć na skutek rozwiązania przez władze komunistyczne "Caritas" kościelnego. W 1952 roku przedszkole, które dotąd działało na zasadzie instytucji prywatnej, zostało przejęte przez "Caritas"państwowy. Łączyło się to z większą ingerencją władz w sprawy przedszkola, było natomiast korzystne pod względem materialnym. Najważniejsza dla sióstr sprawa a mianowicie profil wychowania - pozostał ten sam. Niestety ten stan rzeczy utrzymał się tylko do czerwca 1962 r., kiedy zamknięto przedszkole.

     Mimo likwidacji placówek nie udało się całkowicie pozbawić sióstr wpływu na młodzież i dzieci. Gdy w szkołach zniesiono nauczanie religii, siostry przystąpiły do katechizacji w salach parafialnych zarówno w Sieradzu jak i w okolicznych wioskach. Pięć, sześć katechetek obejmowało swym nauczaniem i wpływem wychowawczym setki dzieci. Ponadto przez dłuższy czas w klasztorze prowadzono nieoficjalnie świetlicę dla około czterdziestu ministrantów.

Praca oświatowo-wychowawcza

     Niemały wpływ w dziedzinie oświatowo wychowawczej odegrała biblioteka, której działalność wznowiły siostry zaraz po wojnie. Wprawdzie księgozbiór został częściowo zniszczony podczas działań wojennych, ale starano się sukcesywnie go uzupełniać przez zakup nowych książek i wydawnictw. Już w pierwszym roku powojennym liczba czytelników wynosiła przeszło 300 osób. Poza czytelnikami z miasta z wypożyczalnie książek korzystały mieszkanki bursy i ministranci. Z upływem lat zainteresowanie książką nieco zmalało u osób dorosłych, natomiast zwiększyła się napływ dzieci i młodzieży, które tu znajdowały trudno dostępne lektury z dziedziny literatury lub książki religijnej.

Działalność charytatywna

     W latach powojennych siostry wydawały codziennie dwa posiłki dla ok. pięćdziesięciu osób. Dwie siostry pracowały w parafialnym Caritas organizując pomoc materialna i odwiedzając chorych i samotnych. Szczególną troską otaczano wielodzietne rodziny i samotne matki. W okresie stanu wojennego i w latach następnych siostry podjęły trud rozdawnictwa darów zagranicznych, które wówczas w dużych ilościach napływały do Polski. Szczególnym rodzajem świadczonej pomocy było umożliwienie zamiejscowym dziewczętom z uboższych rodzin ukończenia szkoły średniej. Siostry przyjmowały je do siebie zapewniając im pełne utrzymanie i opiekę.

     Obecnie Siostry prowadzą katechizację w szkołach podstawowych i średnich, od 1962 roku prowadzony jest Dom Pomocy Społecznej dla dorosłych, dzieci i młodzieży niepełnosprawnych intelektualnie, przy klasztorze działa schola Gaudium Cantus, Żywy różaniec, grupa Matek w modlitwie, w kościele odbywają się koncerty muzyczne. Od 1991 roku prowadzona jest świetlica środowiskowa "Światełko Dzikuska"- pierwsza na terenie miasta i obecnie dotowana przez Urząd Miasta Sieradza.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz