W czwartkowy wieczór na scenie Teatru Miejskiego w Sieradzu wystąpiła Wiolka Walaszczyk przedstawiając swój najnowszy program pt. "Gąski, gąski do domu!". W raz z nią na scenie wystąpiło dwóch open mic-ów Dawid Rysio Mazanka i Szymon Wiśniewski. Ich krótkie występy delikatnie wyluzowały sieradzka publiczność. Po nich poszła już mocna petarda, na scenie pojawił się support Wiolki Walaszczyk czyli Bartosz Strusiński, który swoimi skeczami rozkręcił dla Wiolki przybyłą publiczność. Z występu Bartka między innymi dowiedzieliśmy się że ma znajomych, którzy chrapią a nie śpią i że lubi jak "jest ciepło i w środku" oraz że w markecie łatwiej kupić harnasia niż kurkumę.
Nadszedł w końcu wyczekiwany moment wieczoru i na scenie pojawił się wulkan wulgaryzmów czyli Wiolka Walaszczyk. Jeśli ktoś spodziewał się tu hardcoru takiego jak w "Puczu" to podczas występu Wiolki było o wiele przyjemniej i bardziej merytorycznie - o dziwo. Oczywiście wodospad słów niecenzuralnych towarzyszył Wiolce przez cały występ ale były one tak dobrane że nawet Pan Szymon, który był praktycznie na tapecie przez cały spektakl nie mógł się obrazić a wręcz zanosił się śmiechem ze łzami. Dla tych, którzy dziś nie mogli być w Teatrze Miejskim w Sieradzu nadmienię że gwiazda wieczoru w swoim stylu poruszyła dziś ważne tematy w dziedzinie edukacji dzieci, chodzi tu o wychowanie seksualne, które jest wręcz wyrzucone ze szkół. Opowiadała także o tym co jest w stanie zrobić by na świecie nie zabrakło czekolady lub jak przekonywała męża by poodkurzał mieszkanie. Co do tytułu dzisiejszego spektaklu "Gąski, gąski do domu!" okazało się iż jest to przesłanie na stanowcze "NIE". Chodzi w nim o to że od małego dziecka wmawia nam się że trzeba unikać konfrontacji, nie walczyć o swoje racje, po prostu uciekać. Wiolka stanowczo się temu sprzeciwia i namawia by walczyć o swoje, nawet jeśli walka jest z góry przegrana. Dziś usłyszeliśmy wiele sprośnych, wulgarnych i mega głupich żartów ale nie był to wieczór stracony o czym może świadczyć fakt iż Teatr Miejski był wypełniony publiką w całości. I na koniec uważajcie jeśli zamierzacie popływać w Bałtyku bo można wpłynąć lub popłynąć tam gdzie się nie chce. Tak mniej więcej wyglądał dwu godzinny program Wiolki Walaszczyk, który najlepiej jest przy najbliższej okazji obejrzeć samemu bo czasami trzeba się zresetować.
Galeria 100 zdjęć ze standupu to jest jakieś nieporozumienie. Po co?
OdpowiedzUsuńOjej to nie oglądaj
Usuń