sobota, 27 stycznia 2024

Wystawa malarstwa Angeliki Brzostowskiej-Pociechy pt. „Cisza”

Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi, wydział Grafiki i Malarstwa. Ukończyła studia bułgarystyczne w Katedrze Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Łódzkiego. Jest absolwentką Uniwersytetu im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, gdzie ukończyła studia doktoranckie w Instytucie Historii Sztuki Bizantyńskiej i Postbizantyńskiej. Pracuje w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych im. Katarzyny Kobro w Zduńskiej Woli jako nauczyciel przedmiotu Rysunek i Malarstwo. Autorka kilkunastu wystaw indywidualnych, brała udział w wielu wystawach zbiorowych. Absolwentka Państwowej Szkoły Muzycznej I st. w Sieradzu w klasie fortepianu. Kontynuowała naukę w Społecznej Szkole Muzycznej II st. działającej przy Polskim Instytucie Muzycznym w Łodzi. Uczestniczy w projektach międzynarodowego zespołu Scholi Węgajty praktykującego dawne tradycje dramatu i śpiewu liturgicznego. Uczestniczy w warsztatach wokalnej polifonii pod kierunkiem Marcela Peresa organizowanych przez Fundację św. Benedykta w Poznaniu. Śpiewa gościnnie w chórze Katedralnej Cerkwi Prawosławnej pw. św. Aleksandra Newskiego w Łodzi.


Kilka zdań od autorki wystawy:

"Malarstwo jest wynikiem próby połączenia w obrazie różnych zagadnień. Zarówno ikonografia z teologią chrześcijańskiego Wschodu jak i obszar kultury łacińskiej mają na siebie wpływ wzajemnie oddziałując. Te z pozoru odmienne tematy mogą być połączone na płótnie za pomocą koloru czy formy. A co się dzieje, kiedy malarz również śpiewa? Czy owa ulotność siostrzanej formy ekspresji przekłada się na jej treść? Śpiew wymaga odwagi. Śpiewa się „tu i teraz”. Nie ma czasu na poprawianie dźwięków.

Dzieło – efekt twórczego aktu, wymaga odwagi i działania intuicyjnego. Śpiewak ma świadomość, że nakreślony przez niego falą akustyczną ślad za chwilę zniknie. Nieść się będzie dokładnie tyle, na ile pozwoli mu substancja, jaką przenika.

W strukturze obrazów słychać początkowe pociągnięcie narzędzia malarskiego, które

w milisekundzie, w momencie oderwania od powierzchni malarskiej staje się dźwiękiem.

Dźwięk farby można nakładać wiele razy. Ale w masie koloru potrzeba też oddechu, pauzy, ciszy… Pauzy są ciszą. Stanowią niezwykle istotną część całej kompozycji. Nadają cel i znaczenie danej myśli. Są rzeczy, którym potrzebne są słowa, ale są i takie, które istnieją dzięki milczeniu o nich.

Gdy się mówi – nikną. Stąd pozornie wyciszony charakter wielu z nich. Każda kreska czy plama barwna świeci, by za chwilę przygasnąć, czekając aż odbiorca „odświeży” ją tak, jak muzyk uderzając klawisz, szarpiąc strunę, bądź biorąc oddech podczas śpiewu. Równowaga między dźwiękiem i bezdźwiękiem. Oszczędność światła w niektórych pracach wskazywać mogłaby na ostrożność, wycofanie.

Nie ma tu jednak śladu mroku. To cisza…

Nuty są nie po to by je czytać, ale żeby słyszeć muzykę. Tak samo jest z kolorem i światłem

w obrazie. Jest intencja i jest interpretacja. Jest struna i jest pudło rezonansowe. Patrzę i słyszę. Słucham i widzę".

Wystawę można oglądać do 2 lutego.
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz